Closed Dr-Kownacki closed 4 years ago
Pomysł niczego sobie, a nawet świetny! Eliminuje to problem możliwości sprzętowych telefonów w zakresie nadawania (minimum Android Lolipop i iOS konieczność aktywnego okna aplikacji i odblokowanego telefonu - pomijając, że to drugie będzie nieaktualne uwzględniając API Google i Apple). Ale wg mnie i tak jest konieczność synchronizacji stanu obywatela/beacona w centralnej bazie - zdiagnozowałem się pozytywnie, to inni których minąłem trzy dni temu muszą o tym wiedzieć. Co do tego, czy ja wykorzystam informację, o moim kontakcie z osobą zainfekowaną celem przeprowadzenia osobistej kwarantanny, to tutaj powinien być czynnik prywatności, bez ogłaszania tego światu - izoluję się dwa-trzy tygodnie, nic się nie dzieje, to wracam znów do życia. Samo urządzenie musi mieć zaawansowaną funkcję - włącz/wyłącz. Tak jak obowiązkowa jest maseczka jak idę w miejsca publiczne, tak powinien być beacon, który będzie migał na zielono, że jest aktywny. Połączenie zakładania maseczki i aktywacji beacona wydaje się być łatwą do zapamiętania parą czynności, która może wejść w nawyk. Celem zachowania prywatności nie powinno być obowiązkowym powiązywania numeru pesel z beaconem, ale egzekwowanie jego posiadania przez odpowiednie służby przebywając w miejscach publicznych, tak jak maseczki. Jak ktoś będzie chciał siać zamęt i chodzić z zarażonym beaconem, to np. taki bryloczek może mieć przycisk identyfikacji stanu zdrowia. Naciskasz - zielony, droga wolna, czerwony - "zwijają cię na dołek". Pod żadnym pozorem nie może być to informacja dla wszystkich, tylko podczas kontroli przez służby, ale jawna powinna być informacja, że beacon jest aktywny.
Chociaż, w sumie informacja w beaconie, czy się jest + czy - nie ma sensu. Konieczna jest centralna anonimowa baza danych, gdzie rekordem jest tylko beacon (indywidualny UUID) z jego stanem zdrowia i w razie kontroli, jakby chciało się robić psikusy służby mające do niej dostęp mogą weryfikować klienta, czy jest zakażony, czy nie i dalej wg schematu jak wyżej - jeśli się wyjaśni, że to była dezinformacja, to wartość o stanie zdrowia dla beacona może być zmieniona tylko przez służby, a ewentualne aplikacje, które takie becaony spotkały o tym wprost poinformowane. A telefony, które by rejestrowały beacony, mogą mieć możliwość/nie mieć jej udostępniać dane o spotkaniu, tylko nie obowiązek. Bo tutaj o to w tym chodzi, żeby poddać się samokontroli i po ekspozycji poddać się kwarantannie.
Dzięki za komentarz i ciekawe uwagi @matsobdev Jeśli chodzi o: "czy ja wykorzystam informację, o moim kontakcie z osobą zainfekowaną celem przeprowadzenia osobistej kwarantanny, to tutaj powinien być czynnik prywatności, bez ogłaszania tego światu - izoluję się dwa-trzy tygodnie, nic się nie dzieje, to wracam znów do życia"
to jest tutaj jeszcze pewna potencjalna pułapka, jeżeli nie możesz się realnie w 100% odizolować, bo jest tutaj jakiś odsetek osób zakażonych bezobjawowo. Stąd jakiś pomysł aby ta aplikacja przy otrzymaniu "warninga" dawała Ci szybki/łatwy dostęp do testu genetycznego po 7 i 14 dniach od kontaktu. Chodzi mi o ryzyko transmisji na potencjalnych domowników...(trudne pytanie czy ich też "uziemić" na podstawie warningu działającego tylko "na automacie BT'...) Ewentualnie do rozważenia testy "kasetkowe" po 2-3 tygodniach od kontaktu, choć nie są ciągle dość dobre ponoć ale lepsze to niż nic chyba.
Ano, tak może być. Można z taką informacją się zgłosić, gdzie trzeba i być obsłużony poza kolejką (oczywiście uwzględniając fakt technicznych możliwości wykrycia zakażenie po kontakcie z zarażonym, np. trzeba by odczekać dwie doby od kontakt, żeby testy mógł w ogóle zadziałać)
@Dr-Kownacki - Cały ten pomysł niestety kompletnie polega (jeśli chodzi o prywatnośc) przy problemie "Single Encounter" (szczególy w #102). Jeśli taki identyfikator nie zmieniałby się w czasie, to zbudowanie takiej bazy identyfikator -> człowiek jest tylko kwestią czasu. I już możemy śledzić taką osobę cały czas.
Tak naprawdę to cały algorytm G+A to jest dokładnie to -> standard Beaconów, tylko zrobiony w taki sposób żeby faktycznie zachować anonimowość, prywatność przy zachowaniu pełnej funkcjonalności odtworzenia faktu spotkania z zarażonymi i zdiagnozowanymi osobami. Przy wykorzystaniu zdobyczy kryptografii, matematyki i inżynierii.
Tematu nie zaniechałem pomimo wszystko, i biorąc pod uwagę bezcenne informacje np. beaconowych krakowskich "gigantów" w Polsce zasygnalizowanych świetnie przez @potiuk w #102 w dodatku z piękną ilustracją postawię zatem otwarte pytanie:
Czy protokół API G+A nie mógłby zostać po prostu zaimplementowany do beaconowego dedykowanego rozwiązania hardware'owego, działającego (niemalże albo i całkiem) w pełni autonomicznie ?
Po prostu wszyscy mielibyśmy takie autonomiczne tokeny-breloczki które samodzielnie całą robotę odwalałyby bez instalowania aplikacji na komórce, bez obaw że tamtędy jednak z komórki mogą "wyciec" jakieś dane, i bez oczywistych obaw o baterię, taki breloczek mógłby pełnić np. jednocześnie funkcję małego power-banku z małą latarką :-) - aby miał jeszcze inne poza podstawowym zastosowanie pozwalające na jego szerszą akceptację no i oczywiście miałby spory zapas energii po conocnym ładowaniu, podczas którego przez "anonimowe wi-fi" skanowałby ogłoszone skażone klucze...
Mógłby mieć też jakiś "panic button" dla starszych osób a wszystko w oparciu tylko o firmware. Taki "panic button" powodowałby zwrócenie uwagi osób w pobliży jakby ktoś np. zasłabł i poprzez rozgłoszenie trochę "inaczej" swojego beacona tracingowego mógłby włączyć funkcję "samarytanina" u okolicznych osób żeby taką starszą osobą ktoś się zainteresował...
Oczywiście byłaby też jakaś możliwość "sparowania" tego beacona z naszą komórką ale nieobligatoryjna co do zasady jak chociażby sprarowanie tego "clickera/panic buttona". Do rozważenia ew. zupełna autonomia z integracją LTE a'la iwatch, ale wiadomo jak jest z esimami/rachunkami/kosztami etc. więc raczej wi-fi póki co
Jeżeli pacjent byłby rozpoznany jako zakażony to wręcz taki beacon mógłby (czasowo/chwilowo) przechodzić w ręce służby zdrowia, która za pomocą odpowiedniej aplikacji/autoryzacji wykonałaby wszystkie adekwatne ruchy za pacjenta w procesie opieki medycznej.
Taki G+A beacon kupowałoby się (za grosze) wyłącznie za gotówkę (chociaż paradoksem tej sytuacji jest to że jest bardzo niemodne teraz) toteż nie byłoby możliwości żadnych podejrzeń o jakiekolwiek powiązanie breloczka z osobą chociaż to pewnie i tak byłaby przesada biorąc pod uwagę jaka jest zasada działania A+G tracingu... Albo po prostu dostawałoby się go za free od państwa z publicznych środków jako element walki z COVID-19 podobnie jak maseczki są rozdawane. Reklamodawcy mile widziani...
Byłby to po prostu stale towarzyszący nam (IP 68 ?), akceptowalny, "powerbankowy"-nieduży-gadżet, który miałby zieloną/czerwoną/(pomarańczową?) diodę i ze dwa klawisze do np. zgłoszenia statusu "jadę samochodem" albo "mam założoną maskę".
Wtedy nawet przysłowiowa już "teściowa" mogłaby to ogarnąć i jeszcze w dodatku w razie potrzeby podładować tym sobie komórkę :-)
Mam dziwne przeczucie że w/w. wcześniej czy później to nas może czekać jako codzienny towarzysz życia bez wpływu na żywotność baterii i bez ograniczeń "usypiania/hibernacji" telefonów i milionów okoliczności sprzętowych których nie potrafimy jeszcze przewidzieć pewnie ...
Pozostaje oczywiście kwestia jeszcze publicznego audytu tego kodu w firmware oczywiście i jakaś jednak potencjalna obawa że w "Chinach w fabryce" dorzucono jakiś mikroskopijny SMD-scalaczek na linii producyjnej ;-))))))
Dodam do tego hipotetycznego breloczka/powerbanku wbudowany skaner QR i miejsce na jakąś naklejkę z naszą wizytówką QR z powodów jak #108 Chodzi o możliwość znakowana "pewnych" kontaktów.
Taka naklejka/etykietka bylahy generowana w jakimś narzędziu sieciowym/anonimowym czy lokalnym i od razu w skali na A4 drukowało by się do wycinania. Następnie taki wycięty kwadracik byłby umieszczony trwałe na beaconie może w sposób ew. ukryty pod klapką albo na wysuwanym elemencie (żeby nie można było tego podglądać).
Do breloczka/powerbanku/latarki wsuwany jakiś mini-długopis/standardowy wkład długopisowy - bo zawsze się przyda :-)
Taki breloczek pewnie warto byłoby sobie podpisaćć albo lepiej obok QRkodu automatycznie to dopisywałoby się co chcemy
Wszystko działa w oparciu o API G+A i mamy "święty spokój" z komórką i mamy fajny mini-power bank ;-) A z IP68 to i na basen jak będę otwarte można by teoretycznie iść...
Dodam do tego hipotetycznego breloczka/powerbanku wbudowany skaner QR i miejsce na jakąś naklejkę z naszą wizytówką QR z powodów jak #108 Chodzi o możliwość znakowana "pewnych" kontaktów.
Taka naklejka/etykietka bylahy generowana w jakimś narzędziu sieciowym/anonimowym czy lokalnym i od razu w skali na A4 rondrukiwaliby się do wycinania. Następnie taki wycięty kwadracik byłby umieszczony trwałe na beaconie może w sposób ew ukryty pod klapką albo na wysuwanym elemencie (żeby nie można było tego podglądać)
Do breloczka/powerbanku/katarki wsuwany jakiś mini-)długopis/standardowy wkład długopisowy - bo zawsze się przyda :-)
Taki breloczek pewnie warto byłoby sobie popisaćć albo lepiej obok qr-kodu automatycznie to dopisywałoby się co chcemy
Wszystko działa w oparciu o API G+A i mamy "święty spokój" z komórką i mamy fajny mini-power bank ;-) A z IP68 to i na basen jak będę otwarte możnaby teoretycznie iść...
Pomysł sam w sobie do zrealizowania,. Może być niezłym uzupełnieniem do komórek.
Robienie tekiego urządzenia od podstaw jest nie najlepszym pomysłem. Jak pokazało wiele kampanii crowdfundingowych w dziedzinie iOT które zakończyły się porażką - wyprodukowanie 30 M takich "beaconów" to bardzo duże wyzwanie. I jego realizacja to wiele, wiele miesięcy pracy (18 miesięcy prawdopdobnie za mało) . Współpracowaliśmy z wieloma takimi startupami i poza jednym przypadkiem https://timeular.com/ nie doprowadziły do "launchu" z wielu powodów "Hardware is hard". Tu historia - zaczęli w 2016 https://www.crunchbase.com/organization/timeular#section-overview a pierwszy produkt wysłali do ludzi w 2018/2019 i raczej liczony w tysącach a nie milionach sztuk.
Jakimś rozwiązaniem (właśnie dedykowanym dla szpitali) było by użycie gotowcyh rozwiązań - wbudowanych właśnie w Estimote - to mogło by być dużo szybciej bo oni mają i urządzenia i firmware, i mechanizmy do akutalizacji. I może mogli by algorytm G+A zaimplementować szybko w swoich urządzeniach. To skróciło by czas do pewnie kilku miesięcy.
NIe wspomnę o tym że tego rodzaju urządzenie musi mieć i tak aplikację mobilną przez którą będzie przekazywało dane do serwera. Wobec tego zamiast "tylko aplikacja" masz "urządzenie + aplikacja", Więc o wiele bardziej skomplikowane rozwiązanie - sam mechanizm aktualizacji firmware na takim urządzeniu to kilka miesięcy pracy (wiem bo kilka razy to już robiliśmy), Dodam że to rozwiązanie bardzo dobrze też działało by z aplikacją - wystarczyło by nakleić QR Code z tyłu telefonu jako naklejkę. Można by też wykorzystać do tego NFC (albo naklejka, albo tam - gdzie w telefonach NFC jest - użycie tego NFC właśnie).
To może być co najwyżej uzupełnienie do aplikacji w przytpadkach np. właśnie medycznych. Z tego względu że właśnie aplikacja + to że będzie ona promowana przez Google + Apple może sprawić że bedzie to rozwiązanie powszechne.
Nie do końca to contact tracing ale warto spojrzeć - hardware również robiony w Polsce
Fajne i skuteczne , wygodne i praktyczne, fajnie że polski hardware więc na tytułowy "narodowy" sprzęt idealne ;-) Też rozważałem coś na kształt powszechnych trackerów GPS dla dzieciaków, jak się to programuje to QR-kod jest wyświetlany i pewnie po patchu (na poziomie fabryki raczej) można z tym zrobić wszystko i jest to po prostu mikro telefon z kartą SIM. Wcześniej były LG Kizon takie prostsze rozwiązania które sprytnie komunikowały się stricte na poziomie SMS i było to niezwykle skuteczne i szybkie...
Ale wracając do API A+G czyli "nieuchronnego" przypuszczalnie rozwiązania: Generalnie idea z "oddzielnym gadżetem" zamiast telefonu moim zdaniem mogłaby być całkiem nieźle przyjęta, bo bardzo wiele osób na pewno będzie miało ograniczone zaufanie do całej tej technologii tracingu po prostu "co do zasady" i niezależnie od wszystkiego. Przecież w komórkach ma się teraz "wszystko" i dlatego chociaż część nieufności i teoretycznych-potencjalnych zagrożeń zostałaby zniwelowana u podstaw...
Jednocześnie wiadomo że trudniej byłoby takie coś obsługiwać, upgrade-ować i interakcja też wymagałaby jakiegoś telefonu lub/zamiennie (co gorsza !) może nawet PC i tutaj koło się zamyka.
Stąd w moim przekonaniu cała idea pewnie skończyć się może takim rozwiązaniem że każdy będzie miał jeden swój "normalny-użytkowy" smartfon, a równolegle zamiast postulowanego tu "beacona" możnaby nosić jakiś najmniejszy gabarytowo smartfon zajmujący się jedynie tracingiem/jego obsługą i może nawet pozbawionym karty SIM (?). Na pewno wiele osób pomyśli o takim właśnie rozwiązaniu żeby całkowicie rozdzielić "wszystko inne"...
Ciekawy jestem @potiuk jaki Twoim zdaniem najmniejszy smartfon (google/apple?) byłby już "wystarczająco dobry" ale jeszcze wystarczająco mały i jednocześnie na tyle "up-to-date" żeby rokował na jakiś czas bezproblemowy support etc. ? Jaki kompromis - idealny kandydat i mały? Niektóre rozwiązania pewnie są już tak tanie że wręcz mogłyby konkurować z kosztem beakona-powerbanku pewnie.
Mając zatem dwie komórki zawsze przy sobie połączylibyśmy je pleckami za pomocą samoprzylepnego rzepu w sposób niezasłaniający głównego aparatu "głównego telefonu" a kody QR-telefonen stricte "tylko tracingowym"(do potwierdzania spotkań/"pewnych kontaktów) zdjęcia QR-kodów robilibyśmy front-aparatem jak selfie i wtedy nie byłoby problemu nawet żeby telefony rozłączać. Zamiast rzepa można użyć dwóch odpowiednio połączonych plecami etui etc. Wtedy takie telefony-zroślaki też możnaby ładować razem podwójnym kabelkiem z podwójnej ładowarki ale nie wiem czy indukcyjne ładowanie nie wymagałoby fizycznego rozdzielenia raczej. Termika chyba pomijalna ?
Stąd wychodzi chyba jednak na to, że zaopatrzenie się w dedykowaną komórkę tylko do tracingu mogłoby być jakimś akceptowalnym rozwiązaniem, jak myślicie ? Taką bez włożonego SIM'a i możliwością wycięcia modułu GPS/GSM i wi-fi włączanym okresowo tylko podczas "sesji sprawdzających". Czy da się taki "cron" ustawić software-owo w komórce żeby wi-fi było pod jego kontrolą z poziomu aplikacji i wszystko w/w. działo się "samo" ?
Myślę że dodawanie hardware'u, dodatkowych telefonów etc. to mrzonka. 30 M urządzeń naprawdę nie wprowadza/produkuje się łatwo - to jakieś 2-3 lata co najmniej. Myślę że podstawowym założeniem jest że instalacja będzie na tych urządzeniach, które ludzie mają (to nic nie kosztuje) a być może docelowo powstaną też dodatkowe urządzenia, a niektórzy może i będą mieli dwa telefony. Myśłę że to coś nad czym będzie można pogłówkować jeśli uda się osiągnąć dużą adopcję na "zwykłych telefonach", analizując to dlaczego i gdzie ludzie "odpadli" podczas instalacji. I może wnioskiem beðzie właśnie to, że trzeba dodatkowo dołożyć jakiś hardware.
Od tego trzeba zacząć, myślę i patrzyć co ludzie robią. Typowe działanie przy tworzeniu aplikacji. Do tego czasu jest to czysta spekulacja nie poparta żadnymi danymi empirycznymi - i nie ma możliwości zarówno obalenia tezy że dodatkowe urządzenia będą lepsze, jak i jej potwierdzenia.
Nie do końca to contact tracing ale warto spojrzeć - hardware również robiony w Polsce
Ten comarchowy produkt to właśnie coś przed czym należy się bronić rękami i nogami - jeśli to miałoby służyć do śledzenia kontaktów. My nie potrzebujemy ani GPSa ani modułu GSM bo one tylko żrą baterie i są pokusą do opresyjnego śledzenia z centralnym zbieraniem danych. Dedykowany do śledzenia kontaktów hardware powinien być pozbawiony by-design wszystkiego co może stanowić pokusę dla nie-rządu żeby zrobić z tego dodatkowy kaganiec dla obywateli. Opaska z BT to wszystko co potrzebne żeby zaimplementować rozwiązanie G+A w jakiś zamkniętych środowiskach typu szpital, DPS, czy duża firma. W takim ograniczonym terytorialnie i organizacyjnie układzie transfer zwrotny komunikatu do urządzenia (że miało kontakt z osobą zakażoną) jest znacznie łatwiejszy do realizacji bo do rozgłaszania info o kontakcie z zakażonym wystarczą nadajniki BT w miejscach gdzie na pewno każdy przechodzi (bramy wejsciowe).
Temat już bardzo nieaktualny. Mamy działające rozwiązanie G+A, bezpieczne, zapewnia ochronę prywatności, nie żre baterii jak smok, każdy może z niego skorzystać - pomysł fajny, ale nie w tym projekcie. Temat zamykam
Może utopijny i tylko teoretyczny pomysł, ale załóżmy przez chwilę że jakimś sposobem na coś takiego jest dostępne powszechnie, prawie za darmo (albo i całkiem za darmo) i każdy użytkownik smartfona ma coś takiego albo zawsze ze sobą, albo po prostu wręcz fizycznie przyklejone do smartfona/etui etc.
https://en.wikipedia.org/wiki/IBeacon
lub inny jakiś beacon BLE, chodzi o zasadę.
Następuje jakieś "wystandaryzowanie - polska norma" że taki konkretny beacon jest w Polsce standardowy. Użytkownik paruje swoją aplikację ze swoim beaconem a nie numerem telefonu etc. a ten beacon ma unikalny numer i służy np. jednocześnie to jako jakiś klucz szyfrujący do anonimowej aplikacji/autoryzacji na serwer etc. itp. tu już pole do działania dla devsów.
Ponieważ taki beacon nie byłby nigdzie centalnie-wyjściowo rejestrowany i dostępny byłby powszechnie za free (tutaj rola państwa albo jeszcze lepiej "państwowych" sponsorów żeby to zorganizować - np. beacony standardowe polskie z reklamami jakimiś ? ORLEN ;-) ??? ). Standardowy beacon to byłby jeden stały element mogący w części wyeliminować liczbę zmiennych w zakresie precyzyjnego określania odległości i eliminowałby wiele fałszywie dodatnich "spotkań".
W ten sposób użytkownicy skanowaliby nawzajem sobie nie telefony ale te beacony, które byłyby rejestrowane w pamięci telefonu LOKALNIE a nie centralnie w jakimś serwerze.
Aplikacja na smarfonie działająca w tle, albo na żądanie sprawdzałaby czy jakiś zapisany lokalnie w pamięci aplikacji "napotkany w ciągu ostatnich 14-21 dni" nie został przez swojego właściciela zgłoszony poprzez aplikację jako "zakażony-chory".
W ten sposób pokonujemy część sytuacji, utrudnień i wyzwań opisywanych na tym forum i pewnie też wyzwań programistycznych w zakresie sterowania jak/kiedy/czym rozgłasza się lub komunikuje się smartfon. Po prostu mamy aplikację która loguje LOKALNIE określony rodzaj beaconów-trackerów. Podkreślam że co do zasady nie ma centralnego rejestru kto którego beacona używa i wszystko jest całkowicie prywatne...
Dodatkowo teoretycznie zakładając że powstaje taki "standardowy polski beacon" mógłby on mieć jakiś klawisz, który naciskalibyśmy wchodząc z kimś w realną interakcję żeby zapisać "event", że to nie minęliśmy kogoś w przysłowiowym sklepie, ale klikamy w beacona (jako wisorek, bransoletka, breloczek,naklejka na telefonie) i powstaje "ślad" na "większego stopnia potencjalne ryzyko transmisji" i do tego już nie musimy odpalać aplikacji w telefonie żeby to odznaczyć.
Podkreślam że nie ma "centralnego logowania" kto kogo spotkał, tylko standardowo dotrymowana do określonego rodzaju beacona aplikacja LOKALNIE na naszym telefonie loguje kogo spotkaliśmy. A następnie porównuje nasz zbiór beaconów z bazą "trafionych" beaconów na serwerze.
Jakiś podręcznik ebook o tym nawet na Allegro znalazłem: https://allegro.pl/oferta/building-applications-with-ibeacon-proximity-and-8010139593?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aquery&bi_c=ZmYzZGIyYjktNWQwOC00MjdkLThiM2YtOTUyYjI5YmI1Zjk3AA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=73edfcc1-7812-419d-b2be-b22eb23211f9
i przykładowa taka pchełka też jest: https://allegro.pl/oferta/inode-beacon-lokalizator-ibeacon-8265677526
Oczywiście zdaję sobie sprawę że tak samo -niby- działa rozgłaszanie własnego urządzenia/telefonu ale niestety tutaj są ogromne na pewno różnice w mocach/jakości tych sygnałów w zależności jak i gdzie taki telefon jest umiejscowiony.
Oczywiście cały szkopuł w tym aby taki beacon był ściśle personalny i prywatny - nierejestrowany centralnie a jedynie publikowany jako "skażony" przez użytkownika a i to również anonimowo i jednorazowo. Po opublikowaniu "skażenia" po (miejmy nadzieję) wyzdrowieniu i wyjściu ze szpitala lub kwarantanny osoba zaopatrywałaby się i rejestrowałaby "nowy" beacon.
Tutaj od razu generalna uwaga że bez znaczenia beacony czy "zwykła" aplikacja też trzeba przemyśleć kwestię "powrotu do zdrowia" i jakby możliwość "zresetowania" w aplikacji swojego statusu jako osoby zakażonej już po wyzdrowieniu.